Kłębuszkowe zapalenie nerek cd.
Kolejny dzień kolejna dializa..
Jest poniedziałek a w piątek miałem ostatnią dializę. Trzy dni poświątecznej sielanki kulinarnej sprawiły że w organizmie nagromadziły się niechciane substancje z nadmiarem wody na czele i efekt jest taki jak jest. Tzn; problemy z oddychaniem, szalejące nadciśnienie tętnicze, zawroty głowy, pogorszenie wzroku. Jeśli chodzi o widzenie to przede wszystkim mam teraz kłopot z ostrością kiedy patrzę na różne rzeczy które są w różnych odległościach, dostrajanie ostrości sprawia kłopot.
Ludzie różnie znoszą dializy i różnie do nich podchodzą. Ja jednak szczególnie dziś się cieszę ponieważ wiem że wrócę do świata żywych. W takiej sytuacji igła grubości wkładu od długopisu i świadomość 4 godzin siedzenia bez ruchu nie ma już znaczenia, bo wiem że jutro będę miał dzięki temu dobry dzień. A w środę znowu dializa.
Oczywiście doraźnie (tymczasowo) jest to jakieś wyjście. Współczuje ludziom którzy będą już tak do końca, bez szansy na przeszczep z różnych przyczyn.
W mojej historii jest iskierka na powrót do normalności. Niestety środki które do tego celu prowadzą są kontrowersyjne i naprawdę głęboko zastanawiam się nad tym czy to słuszna droga żeby czerpać korzyść z czyjejś śmierci.
Nerka od dawcy brzmi to tak przemysłowo. Przecież dawca żył, był czyimś synem lub córką, może matką albo ojcem, kochał i na pewno chciał żyć. To wielka tragedia dla niego i całej rodziny a ja miałbym na tym skorzystać. Czy tak się godzi? Czy to moralne?