Kłębuszkowe zapalenie nerek
Dializa mniej więcej tak wygląda:)
A tak można wyglądać po dializie:)
Ale to raczej nie dla początkujących. Choroba nerek zwykle rozwija się latami i dopiero kiedy pojawiają się obrzęki, wtedy zwykle jest wykryta. Nie zwracałem uwagi na wcześniejsze objawy, takie jak pieniący się mocz (oznaka białkomoczu) nadciśnienie i fatalna kondycja fizyczna.
Te pierwsze objawy pojawiły się około roku 2010, całkowicie je zignorowałem dopiero kiedy w 2013 nogi spuchły mi tak że aż przerażały swoim widokiem poszedłem do lekarza. I się zaczeło.
Początkowo nic nie wiedziałem i wydawało mi się że wystarczy jeden pobyt w szpitalu, dobiorą mi odpowiednie leki i po sprawie. Jakż się myliłem.. Ze szpitala a właściwie kliniki wyszedłem w gorszej formie niż trafiłem. Pójście do toalety było nadludzkim wyczynem, okazało się że na niektóre leki jestem uczulony i tylko pogorszyły sprawe.
Biopsja brzamiała jak wyrok " rozlane błoniaste zapalenie kłębuszków". Włączono immunosupresje czyli leki z tak zwanej grupy Takrolimusów, po nasyceniu się przez organizm lekiem byłem rotrzesiony jak alkoholik godzinę przed śmiecią. Mimo leczenia wysoki białkomocz i stan zapalny utrzymywał się w najlepsze, cholesterol i trójglicerydy wychodziły poza skalę, woda w oraganiźmie zatrzymywała się w ogromnym tempie Przybierałem na wadze 20kg w ciągu 10 dni. trafiałem do szpitala i usuwali ją ze mnie aplikując pompy furosemidowe wracałem do domu i sytuacja sie powtarzała. I tak przez ok 2 lata. Z całej palety wyników jedynie potas, fosfor i kreatynina były w normie. To się oczywiście zmieniło po około 3 latach leczenia.
Mój stan na krótko się nieco ustabilizował, zapanowałem (albo tak mi się tylko wydaje) nad obrzękami Aż pewnego dnia zaobserwowałem że leki na nadciśnienie przestają działać. Początkowo ciśnienia rzędu 230/140 powodowały bóle głowy, napięcie, złe samopoczucie,duszności. Jednak po około roku przywykłem do tego stopnia że kiedy na pierwszej dializie spadło mi do 115/60 prawie zemdlaem:) Jak się okazało leki już nie działały bo zaczeła rosnąć kreatynina.
Doszły do tego ciągłe nudności, wymioty, potworna senność, sikanie co dwie godziny ( szczególnie w nocy) i mega osłabienie organizmu. Trzeba zaznaczyć że trwało to prawie 3 lata. Tyle rosła kretynina do alarmujących wartości. Dopiero gdy doszła do 7 jednostek podjęto kroki do wytworzenia zespolenia (tzw przetoki) co jest konieczne żeby można zacząć dializować pacjenta. Żeby było wesoło napatoczył się jeszcze covid co przesuneło moje przyjęcie do szpitala o 20 dni. Tak więc jak już tam trafiłem kreatynina urosła do 10 i czułem się nie fajnie. Jedyny plus to fakt że przy rosnącej kretyninie się chudnie :) Ja zleciałem 10 kg w dwa miesiące.
To tak powierzchownie o tej przypadłości. Z tego co napisałem praktycznie każde zdanie można rozwinąć na kilka stron, oczywiście prawie każdy przechodzi to inaczej. Przypadki tej samej choroby potrafią się skrajnie różnić a jednak są podobne. To skomplikowane dlatego chętnie rozmawiam z chorymi z lekarzami, czytam. Nawet sięgam po metody niekonwecionalne i próbuję to wszystko jakoś ogarnąć.
Jednak często mam wrażenie że wpadłem w jakieś koleiny i wbrew mojej woli życie toczy się samo w kierunku jaki mi nie odpowiada..
Dodaj komentarz